My ludzie, zmagamy się z przemijaniem – ono przypomina o sobie każdego dnia. I chociaż czasem tęsknota za tym, co było, a już nie jest, odbiera nam oddech, to zapewniam cię, że Bóg nie zostawił nas samym sobie w tej tęsknocie. W Ewangelii dostrzegamy prawdę, która przemawia do każdego z nas – Jezus umarł, lecz Jego śmierć, to nie koniec, to wstęp do czegoś nowego, czegoś co przekracza nasze ludzkie rozumienie.
Pomyśl o bliskich Ci osobach, które odeszły. Nawet kiedy fizycznie ich brak, relacje, które z nimi budowaliśmy, zmieniają się, lecz nie umierają. One nadal żyją w naszych wspomnieniach, w uczuciach, które wpłynęły na to, kim się staliśmy. Zatem śmierć, w perspektywie wiary, nie jest kropką na końcu zdania, lecz przecinkiem.
Bóg obiecuje, że zmartwychwstanie jest też naszą ścieżką. Tych, których kochamy i którzy „umarli w Jezusie”, Bóg „wyprowadzi wraz z Nim”. Oznacza to nadzieję, którą możemy mieć w sercu – żegnając kogoś tutaj na ziemi, mówimy im tylko „do zobaczenia”, a nie „żegnaj na zawsze”. Żywienie tej nadziei nie tylko pomaga nam przetrwać ból, ale wydobywa z nas głęboką, istotną prawdę naszej wiary – że miłość jest silniejsza od śmierci.



